środa, 29 lipca 2015

Projekt Miętówka zakończony





 No i stało się. Skończyliśmy. Jak zwykle, łatwo nie było. Ale to wszystko to nie przeszkody, to wyzwania. Tak sobie powtarzamy i wtedy jest lepiej.... nie no żartuję. Satysfakcja po przywróceniu kolejnej Vespy do życia jest przeogromna. A im więcej Vespa się stawia i bardziej się musimy postarać, tym lepiej.
Silnik gotowy do włożenia do ramy

O wielki Odynie, dodaj mi siły, żebym tego wszystkiego nie pieprznął....


W trakcie transformacji...

Więcej części na swoim miejscu

A jak nam to wyszło? Oglądajcie, podziwiajcie. Dla nas bomba.







Efekt końcowy


Nowa właścicielka przeszła szybki kurs jazdy, pod okiem fachowego instruktora.
Pierwsza jazda


W sumie jej się spodobało i mówi, biorę...



Już nie nasza...



 ... ALE!
Miętówka jest bardzo uparta! Proszę, co zrobiła dosłownie 50 kilometrów później... Czyli znowu: silnik z ramy, otworzyć, wydłubać wszystko, złożyć... wsadzić nowe sprzęgło... co ja mówiłem o wyzwaniach? Że je lubimy, aha.




Lekko zmęczone sprzęgło