Super 150 1974

Nastąpiła wiekopomna chwila zakończenia prac malarskich przy Vespie 150 Super. Silnik również ostatecznie został złożony. Teraz czas na montaż kilku części i w drogę. Aha, kolor vespy na zdjęciach wygląd na biały, w rzeczywistości jest bladoniebieski:)














ufff... Kobieta w tak zaawansowanym wieku wymaga gdzieniegdzie grubej warstwy ukrywającej bogatą przeszłość. Z naszą staruszką jest podobnie. Bez wątpienia był to najbardziej mozolny etap prac. Widać tę udrękę na niektórych zdjęciach...



















Aby Vespa mogła bez strachu przed rdzą spędzić kolejne lata, dużo uwagi poświęciliśmy zabezpieczeniu antykorozyjnemu. Polegało to na:
1. Piaskowanie karoserii po demontażu.
2. Bespośrednio po piaskowaniu ultramocny podkład
3. Nowo wykonane spawy zostały potraktowane specjalnym środkiem wiążącym rdzę.
4. Wszelkie powierzchnie i zakamarki narażone na szczególny atak Rudej, takie jak spód i wnętrze budy,  schowek czy przekrok, zostały pokryte tzw. "barankiem".









Nieuchronnie zbliża się chwila finalnego malowania. Tu relacja z malowania Vespy podkładem

















Spawanie ramy i składanie silnika:
















Rama została zaszpachlowana, wyszlifowana i czeka na lakierowanie.




Silnik został w końcu rozebrany, przejrzany a odpowiednie części zostały zamówione.







Do momentu odbioru zamówienia powinny zostać poczynione niezbędne naprawy blacharskie boczków oraz nadkola.


Staruszka wypiaskowana i w nowiutkim podkładzie!
Siarczystych mrozów ciąg dalszy, ale te drobne minus osiemnaście stopni nie jest wystarczającym powodem do zawieszenia działalności.  Trzeba być twardym jak przysłowiowe żelki z biedronki.
Piaskowanie odkryło kilka ubytków w blacharce staruszki. Czeka nas trochę pracy. No, nawet całkiem sporo. Ale chyba damy radę ;)



















Korzystając z technologicznej przerwy przy remoncie Vespy PX (lakier musi schnąć :) ) postanowiliśmy zabrać się za staruszkę 150 Super. Ciekawi byliśmy tych "smaczków" indonezyjskiej myśli technicznej o których tyle słyszeliśmy i póki co nie zawiedliśmy się. Z niecierpliwością czekamy co będzie dalej :).

Indonezyjski sposób na zużyte silentbloki? włożyć w nie trochę blachy z puszki po coca-coli :)
Dzięki temu nic nie lata i nie stuka :)

A co zrobić ze spadającą osłoną wahacza?
Technologicznie zaawansowana tektura jest tu doskonałym rozwiązaniem

Głupie zdjęcie z serii - co jeszcze włożę sobie na głowę?


Lewy boczek będzie wymagał trochę więcej pracy - tutaj korozja mocno dała się we znaki.



Czas wziąć się za silnik :)

Tak w Indonezji uszczelniamy wydech - oczywiście blaszka :)
Ważne że działa:)

Mocno zużyty, mosiężny wysprzęglik?
Oczywiście kawałek blaszki pomoże i w tym wypadku.




Na razie rozbiórka silnika skończyła się na tym etapie, ale smaczków było więcej, np. uszczelki gaźnika zrobione z plastikowych nakrętek od butelek PET :). Za niedługo ciąg dalszy rozbiórek i mam nadzieję na więcej takich niespodzianek.  Całe szczęście wszystkie te wynalazki są niegroźne dla silnika i szybko zostaną zastąpione oryginalnymi rozwiązaniami. To jednak pokazuje jak odporna na prowizorkę jest Vespa :) Mimo tych wszystkich udziwnień skuter jeździł i o dziwo, wyglądał doskonale.




Kilka zdjęć z rozbiórki:










Goła jak święty turecki



Powierzona w dobre (czyli nasze) ręce przez Barbariana. Remont rozpocznie się w styczniu, najpóźniej w lutym. Na wiosnę będzie gotowa.