czwartek, 30 września 2010

Zdjęcia

Tak oto wygląda moja vespa. Nie są to nawet moje zdjęcia, lecz sprzedawcy. Moja pierwsza sesja odbędzie się w sobotę, kiedy planujemy z Łukaszem pierwsze, próbne odpalenie silnika.




Zaczynam!

Hej.
Mam nieco ponad trzydzieści lat. Chyba zaczyna się u mnie kryzys wieku średniego - czuję że muszę COŚ zrobić. Nie mam niestety warunków i możliwości, żeby rozpocząć podróż dookoła świata, założyć kapelę rockową, kupić jacht albo jaguara. Musiałem znaleźć coś skromniejszego dla siebie, dostępnego dla statystycznego Polaka-szaraka z niższej części warstwy średniej.

Od dwóch lat ujeżdżam skuterek. To jest tzw. plastic-scooter, jakich pełno bzyczy na ulicach. No, mój jest na swój sposób wyjątkowy, ma mianowicie tę właściwość, że więcej w nim grzebię, niż jeżdżę. Dało mi to możliwość naprawdę dogłębnie zapoznać się z jego mechanizmami. No, ale nie o nim jest to blog.

Mój przyjaciel, po kolejnym dniu spędzonym na próbach pobudzenia skuterka do życia, powiedział: "Wiesz co, daj sobie już z nim spokój. Kup sobie vespę". Posiada on dwa takie pojazdy, udziela się w klubie miłośników, jeździ na zloty i tak dalej. Hm...

Okazało się, że całkiem niedaleko jest taki pojazd na sprzedaż. Pojechaliśmy. No jest. Cena - troszeczkę wygórowana. Ok, taktyczna przerwa w negocjacjach, po tygodniu sprzedawca zmiękł i doszło do transakcji.  Stałem się posiadaczem pojazdu (bo nie tak do końca motoroweru) marki Piaggio Vespa, rocznik 1982, model P80x.

Jest częściowo rozebrana, lecz prawie że kompletna. Karoseria nadaje się do piaskowania i lakierowania. Brakuje kilku drobiazgów.
Wyceniam (optymistycznie) niezbędny wkład finansowy na jakieś 700-800zł, pod warunkiem, że nic nowego (czego na razie nie widać) nie wyskoczy.