Przed naszym malowaniem był w klasycznym czarnym kolorze.
Tak mniej więcej wyglądał zanim się za niego zabraliśmy |
Do projektu malowania podchodziliśmy nieco sceptycznie, ale (przynajmniej naszym niezwykle skromnym zdaniem) efekt jest super, dodał LMLowi lekkości i życia.
Brudnobiało-czarny efekt końcowy |
No to przejdźmy do tego, co siedzi pod boczkiem. Praca niestety nie jak tak fajna jak przy klasycznym vespowym silniku, gdzie do wszystkiego jest super dostęp, a ilość śrubek po kompletnej rozbiórce silnika jest mniej więcej połowę mniejsza niż w LMLu po zdjęciu samego cylindra...
Oto, co zostało zamontowane:
Jaki efekt? Pojemność została zwiększona jedynie o około 10 procent, ale w zestawie z dedykowanym gaźnikiem i wydechem różnica w przyspieszeniu i kulturze pracy jest niesamowita. Inżynierowie z Polini zrobili kawał dobrej roboty. No i my też, ładując to do LMLa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz