Okrutna zima na świecie. Czyli dobry czas na grzebanie w warsztacie. Prace związane z blacharką bardzo powoli (z naciskiem na bardzo) zmierzają do szczęśliwego finału. Buda jest już gotowa do malowania. Walczę jeszcze z boczkami i błotnikiem, jest na nie położony podkład, który niesamowicie trudno usunąć. Napieram szczotką drucianą, papierem ściernym, szlifierkami.. końca nie widać. Dzisiaj spróbuję jakiejś agresywnej chemii.
Poniżej kilka zdjęć z etapów nakładanie szpachli. Niebawem zamieszczę efekt finalny. Z którego jestem bardzo dumny :)
|
Tak wygląda wspawany element po obróbce. Teraz jeszcze kilo szpachli :) |
|
W końcu jest dowód, że osobiście brudzę sobie rączki :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz